"Zapach malin" Mariki Krajniewskiej pachnie głębokimi emocjami już od pierwszych stron powieści.
Główną bohaterką jest Irena Konwicka, współczesna kobieta biznesu. Po wypadku straciła wszystko. Kariera, kiedyś dla niej najważniejsza, stała się jedynie tłem do wydarzeń. Leżąc w szpitalnym łóżku, na oddziale schorzeń urazów kręgosłupa, rozpoczyna wędrówkę w głąb siebie. Jej uwagę przykuwają odgłosy, które wcześniej nie miały najmniejszego znaczenia. Zapachy stają się bardziej ostre, przenosząc ją do krainy wspomnień.
Zagłębiając się w lekturę dostrzegamy, iż jest to powieść nie tylko o samotnej kobiecie, której przyszło stawić czoła kalectwu, lecz również o ludziach gotowych do bezinteresownych poświęceń. Dzięki autorce i przedstawionemu przez nią obrazowi szpitala, odradza się w nas nadzieja. Powraca wiara, że stojąc na krawędzi życia możemy spotkać się z pomocą obcych ludzi. Nierzadko to właśnie oni potrafią przywrócić nam ochotę do walki o przyszłość, która po wypadku wydaje się już nie istnieć.
Do takich osób należy Zuzanna, pielęgniarka z sercem na dłoni. Osoba ciepła i życzliwa, której praca dla ludzi nie zamyka się jedynie w szpitalnych ścianach. Wraz z mężem postanawia adoptować osierocone rodzeństwo. Pragnie stworzyć dzieciom dom, jakiego nigdy nie miały. Cierpliwa i dobroduszna, rozumie pacjentów jak mało kto.
Sebastian, młody praktykant, jest jedyną osobą odwiedzającą Irenę. Pozwala mu ona czytać dziennik swojej prababki, za każdym razem tylko jeden wpis. Sanitariusz przychodzi codziennie, dając jej możliwość panowania nad czasem i czekania na cokolwiek, podczas ogarniającej ją samotności. Irena, zgadzając się na tę znajomość chciała po prostu, by ktoś miał powód, by do niej przyjść. Treść pamiętnika pozwala odkryć tajemnicę, którą skrywała jej rodzina. Historia opisana w zeszycie ma swój początek w okresie blokady Leningradu w 1941 roku. Pamiętnik prababki wydaje się być łącznikiem pomiędzy dzielnymi kobietami żyjącymi w różnych czasach, lecz borykającymi się z przeciwnościami losu. Szokująca relacja czasów wojny uświadamia nam do czego zdolni są ludzie pragnący za wszelką cenę przeżyć. Oczami wyobraźni widzimy matki oddające ostatnie kęsy swoim dzieciom, głodnych i wycieńczonych ludzi wyrywających sobie na wzajem jeszcze ciepłe kawałki mięsa... przejmujące obrazy królującej śmierci.
Cała książka jest zapisana w formie pamiętnikarskiej. Narratorkami są kobiety, a książka jest spisem ich myśli i wspomnień. Mimo przeplatania wątków czytelnik nie czuje się zagubiony. Wręcz przeciwnie, wszystkie historie komponują się w całość. Czas teraźniejszy uzupełniony obrazami dawnych lat służy ukazaniu czytelnikowi, jak ogromny wpływ na teraźniejszość ma przeszłość. Odnoszę wrażenie, iż Marika Krajniewska zawarła w swojej powieści ważne przesłanie- żadne pieniądze, kariera zawodowa, żadne skarby świata nie dadzą człowiekowi pełni szczęścia, jeśli w jego życiu nie ma miłości. By ją dostrzec i przyjąć, musimy otworzyć się na ludzi, musimy pokochać siebie, aby umieć obdarzyć miłością drugiego człowieka.
Autorka bardzo obrazowo przedstawia stany psychiczne bohaterek. Dzięki temu czytelnik jest w stanie lepiej je zrozumieć. "Zapach malin" wydobywa z odbiorcy ukryte pokłady uczuć. Zastanawiając się nad sensem życia, odkrywamy wiedzę o sobie. Empatia i wrażliwość na ludzkie cierpienie sprawia, że zaglądamy głębiej. Ta wzruszająca opowieść otwiera nam umysł i serce, byśmy poczuli więcej, byśmy dojrzeli to, czego na co dzień nie dostrzegamy. Obok takiej lektury nie można przejść obojętnie. Pochłoniecie treść książki jednym tchem i nie będziecie już tacy, jak wcześniej. Sądzę, że na pewno poczujecie zapach malin.
Joanna Markowska
Tytuł: Zapach malin
Autor: Marika Krajniewska
ISBN: 978-83-62222-00-1
Ilość stron: 200
Oprawa miękka
Wydawnictwo: Papierowy Motyl
Wydanie I : styczeń 2010
recenzja na Fatamorganie
1 komentarz:
Bardzo miła recenzja, dziękuję.
Autorka
Prześlij komentarz