poniedziałek, 17 grudnia 2012

"Korona śniegu i krwi" Elżbieta Cherezińska

Od czytania nikt się jeszcze grzechem nie zaraził. 
"Korona śniegu i krwi", Elżbieta Cherezińska


Odkąd poznałam twórczość Elżbiety Cherezińskiej, na jej powieści „rzucam się” bez zastanowienia, gdyż mam pewność, że mnie nie zawiodą. Tak było również w przypadku „Korony śniegu i krwi”.

Elżbieta Cherezińska to jedyna pisarka, która przekonała mnie do polubienia historii. Muszę przyznać, że w szkole nie przepadałam za tą dziedziną nauki. Zawsze miałam trudności z zapamiętywaniem dat, nazwisk i tego kto z kim, kiedy i dlaczego. Jedynie proza życia postaci historycznych bywała dla mnie ciekawa, a wtedy także możliwa do strawienia. Dzięki Elżbiecie stała się również intrygująca i zasługująca na zainteresowanie. To wszystko za sprawą umiejętności pisarskich Autorki. Być może się powtarzam, ale talent i wyśmienitego styl prozatorski Cherezińskiej nie budzą żadnych wątpliwości. Mówi się o tym przy każdej jej powieści, lecz nie są to pochwały jałowe.

Powieści Elżbiety Cherezińskeij łączą wątki przygodowo- obyczajowe i erotyczne, posiadają wartką akcję, napięcie i tajemnice oczekujące na rozwiązanie. Dzięki nim fabuła staje się porywająca. Autorka doskonale potrafi tchnąć życie w historycznych bohaterów. Przyodziewa ich w ciekawe charaktery, odsłaniając jednocześnie lęki i pragnienia. Wielkie historyczne postacie przestają być jedynie marionetkami odgrywającymi role na scenie politycznej.

Tym razem przenosimy się w czasy panowania Przemysła II, księcia Starszej Polski. Wydarzenia obejmują okres historyczny od maja 1253 roku do lutego 1296 roku. Rozbicie dzielnicowe to specyficzny okres w dziejach naszego państwa. To czas walki o terytorium, okres niepokoju wywoływanego przez zawieranie i zrywanie sojuszy z sąsiadami. To również czas ambicji i pychy książąt, intryg biskupów, porywaczy i zabójców.
Na kartach „Korony śniegu i krwi” spotkamy między innymi Władysława Łokietka, Henryka Prawego, Leszka Czarnego czy Bolesława Wstydliwego. Obok sylwetek Piastów nie zabrakło przedstawicieli innych dynastii. Prócz postaci historycznych występuje również kilku bohaterów fikcyjnych. Są to przede wszystkim wyznawczynie dawnych wierzeń pogańskich, plotące sieci intryg wokół książęcych głów.
Dużą kontrowersję wywołał wpleciony do fabuły element fantasy. Moim zdaniem ten magiczny składnik wzbogaca wyjątkowość powieści. Nadaje jej specyficznego klimatu, dzięki któremu jest ona jeszcze bardziej intrygująca i pociągająca.
Średniowiecze to moim zdaniem bardzo ciekawa i niezwykła epoka. Zwyczaj stosowania herbów ukształtował się właśnie w tym okresie. Na polu walki zbroje były do siebie podobne, a hełmy zakrywały twarze. Rozpoznanie poszczególnych rycerzy było niemal niemożliwe. Łatwy do rozpoznania rysunek dawał możliwość identyfikacji.
Ożywające w „Koronie śniegu i krwi” zwierzęce godła herbowe sprawiają, że ma się wrażenie, iż fantastyka w średniowieczu była czymś naturalnym. Wydaje się, że gryfy schodzące z herbów, by w walce wspomóc swych panów to nic nadzwyczajnego, to normalna kolej rzeczy.
Mimo zbeletryzowanej fabuły Autorka nigdy nie oddala się od faktów historycznych. Natomiast urozmaica je detalami z życia codziennego bohaterów, zagląda do ich sypialni, czyta w myślach poznając najskrytsze pragnienia.

poniedziałek, 3 grudnia 2012

"Wieża mgieł" Praca zbiorowa



"Wieża mgieł" to pierwsza Antologia Fatamorgany- unii pasjonatów sztuk. Jest to praca zbiorowa. Każdy Autor prezentuje w niej osiem wybranych przez siebie utworów, z których jeden wzbogacony jest grafiką. 
Autorką grafik, w tym okładki, jest Dorota Sasor. Jej ilustracje podkreślają ducha wierszy. 

Cieszę się, że mogłam wziąć udział w tym przedsięwzięciu i u boku wspaniałych i utalentowanych ludzi
zaprezentować kilka własnych wiersz. 

 









Oto jeden z wierszy mojego autorstwa wzbogacony grafiką Doroty Sasor. 


na dnie

ratuję uciekające westchnienia
kiedy biegniesz do mnie

nie boj się uchylić słowa
za furtką kamień omszały
dla nagich kolan
uszy gotowe na modlitwę
zamknięte łzy wołają

nie mam w domu ołtarza
cmentarz stoi obok krzyżem
nie wejdziemy tam
rozgrzeszę cię w cieniu księżyca
na drugim brzegu poranka
świętą rosą obmyję rany
potłuczone grzechy scałuję

wybaczy słońce że byłeś na dnie
daleko ode mnie





łowca mgieł

Błądząc po pustynnych piaskach, w tych miejscach,
w których dosięgniemy przykrytego mgłą nieba,
każdy pozostawiony na ziemi ślad zamienimy w oazy.
Ich tropem będą mogły podążać karawany spragnionych.


autor: Tomasz Zawadzki



"Wieżę mgieł" polecam wszystkim miłośnikom poezji.


Portal poetycki „Fatamorgana” powstał 13 kwietnia 2007 r. Jego celem jest promocja różnych dziedzin sztuki – ze szczególnym uwzględnieniem literatury. „Fatamorgana” to pomost między tymi, którzy mogą poszczycić się twórczymi osiągnięciami oraz debiutantami. Współpracujemy, między innymi, z Wydawnictwami: Czytelnik, Esprit, Zysk i S-ka, Biuro Literackie, Latarnik i Papierowy Motyl, a od 2011 r. również z fundacją non profit „Miasto Słów” (miastoslow.pl).


 

Tytuł: Wieża mgieł
Autor: Praca zbiorowa 

(Mariusz Busz, Anna Jakubczyk, Aleksander Jasinowski, Małgorzata Kościcka, Joanna Markowska, Czesława Mileszko, Anna Peplińska, Beata Stanecka-Busz, Tomasz Zawadzki)
Wydawnictwo Radwan
ISBN: 978-83-7745-321-6
objętość: 102 str.
format: 143 x 205 mm
Cena: 24.47 zł (zawiera 5 % VAT)


sobota, 13 października 2012

"Śmierć nieznajomego" Anne Perry


Śmierć nieznajomego” Anne Perry to klasyczny kryminał, który do ostatnich stron trzyma czytelnika w napięciu. Wciągająca intryga i pozory, które często mylą, wzbogacają interesującą fabułę. 
 
Akcja powieści jest osadzona w wiktoriańskim Londynie. Już sama okładka książki zaciekawia: obraz dwóch kobiet w długich sukniach, na tle stacji kolejowej, wprowadza czytelnika w klimat miasta z tamtego okresu.
Idealna kobieta wiktoriańska to kobieta zaradna i pracowita, będąca strażniczką domowego ciepła, a przede wszystkim moralności, jednym słowem „anioł”. Kontrastem dla niej była „kobieta upadła” - w epoce wiktoriańskiej bardzo rozwinęła się prostytucja. Anne Perry przedstawia kobiety w konwencji nieco unowocześnionej. Nie są już biernymi damami, ale istotami silnie eksponującymi swoje indywidualności. 
 
Herset Monk prowadzi bezpłatną klinikę dla prostytutek. Jako doświadczona w wojnie krymskiej pielęgniarka, nie boi się podejmować trudnych decyzji. Kiedy pewnego dnia w obskurnym domu publicznym zostaje znalezione ciało magnata kolejowego Nolana Baltimore'a, Hester próbuję rozwikłać zagadkę jego śmierci na własną rękę. Kobieta ma nadzieję, że im szybciej policja zakończy śledztwo, tym szybciej sytuacja w mrocznej dzielnicy Leater Lane wróci do normy. Herster Monk zależy na tym, by pomóc katowanym kobietom, zmuszanym do nierządu w ramach długów finansowych, których nie są w stanie spłacić. Akcja powieści toczy się dwutorowo. Śledztwo prowadzi także detektyw William Monk. Posługując się odmiennym tokiem rozumowania niż jego żona również szuka rozwiązania. Małżonkowie nie wymieniają się między sobą zdobytymi informacjami.
Co sprawia, że tak zgrana i dobrze rozumiejąca się para zaczyna mieć przed sobą tajemnice? Jakie demony są w stanie pokonać powypadkową amnezję? Czy przeszłość, którą trzeba rozgrzebać okaże się kluczem do zagadki?

Książki Anne Perry osiągają status bestsellerów. „Śmierć nieznajomego” to już trzynasta powieść z serii opowiadającej o detektywie Williamie Mocku i jego żonie Hester, ale dopiero druga wydana w Polsce. Nie stanowi to jednak przeszkody dla nowego czytelnika, gdyż autorka zadbała, by w powieści znalazły się krótkie choć treściwe informacje na temat przeszłości bohaterów.



Tytuł: Śmierć nieznajomego
Autorka: Anne Perry
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Rok wydania: 2012 
Stron: 360 
Oprawa: broszurowa ze skrzydełkami 
Format: 135x205


Notka o autorce:

Anne Perry – autorka bestsellerów z listy „New York Times”, mieszka w Portmahomack w Szkocji. Stworzyła cykl wiktoriańskich powieści kryminalnych, których bohaterami są Thomas i Charlotte Pittowie. Pierwsza powieść z serii, „The Cater Street Hangman” (1997), zaadoptowana została na potrzeby telewizji i miała milionową widownię. Pozostałe tytułu to min. „Death in the Devil's Acre” (1985), „Ashworth Hall” (1997) czy „Buckingham Palace Gardens” (2008) oraz wydana w 2010 w Polsce „Brama zdrajców”. W 2011 roku ukazała się dwudziesta siódma część serii – „Dorchester Terrace”.
W 2009 roku w Polsce ukazała się „Świąteczna podróż”, w której bohaterką jest Vespasia Cumming-Gould, postać pojawiająca się w „Bramie zdrajców”.
„Śmierć nieznajomego” to kolejna po „Pogrzebie w fiolecie” część cyklu o Williamie i Hester Monkach. Obecnie seria liczy osiemnaście tytułów, a najnowszy to „A Sunless” (2012).


O Autorce udało mi się dowiedzieć jeszcze czegoś zaskakującego. Anne Perry to pseudonim pisarski Juliet Marion Hulme, która w wieku 16 lat wraz z przyjaciółką zamordowała matkę tej drugiej. Motywem zbrodni była obawa przed rozdzieleniem dziewczyn. Zbrodnia wstrząsnęła opinią publiczną przede wszystkim ze względu na młody wiek sprawczyń i wyjątkową brutalność – ofiara otrzymała 45 ciosów kamieniem. Obsesyjny związek dziewcząt oraz jego tragiczny finał posłużyły za podstawę filmu „Niebiańskie stworzenia” w reżyserii Petera Jacksona. Od 1979 roku, kiedy ukazała się jej pierwsza powieść, Perry morduje znowu, tym razem jednak tylko na papierze.


wtorek, 9 października 2012

Apel do ludzi dokarmiających ptaki.


Ludzie, nie dokarmiajcie łabędzi i kaczek pieczywem!!!
To ptaki roślinożerne!  
Chleb szkodzi ptakom, które będąc roślinożernymi, nie posiadają kwaśnego odczynu w żołądku.
Pożywieniem kaczek i łabędzi są przede wszystkim rośliny wodne, małże, ślimaki i larwy owadów, a z końcem października obserwować można krzyżówki z dala od wody delektujące się opadniętymi z drzew rajskimi jabłuszkami, łabędzie zaś „czyszczą” stawy ze zbutwiałych roślin.



Niestety dwa z pięciu młodych łabędzi już nie żyją. 
Jeśli chcecie podziwiać ich piękno najlepiej zostawcie je w spokoju i pozwólcie im żyć. 







Więcej informacji o karmieniu ptaków znajdziecie np. tutaj:
http://www.mmtrojmiasto.pl/253047/2008/2/20/labedzie-nalezy-karmic-warzywami?category=news 
http://www.miastoiptaki.pl/tag/karmienie/#.UHRw4676lXs


Zdjęcia: Joanna Markowska
Miasto: Chorzów

niedziela, 9 września 2012

"Garet dorasta" Joanna Szarras

Człowiek nigdy nie wie, co uczyni jego życie kompletnym. Czasami może to być po prostu bezpański pies.”

„Garet dorasta” to opowieść ciepła i lekka, napisana z poczuciem humoru, którego autorce na pewno nie brakuje. Posiadając szczeniaka z pełnoobjawowym ADHD miała dwa wyjścia - siąść i płakać, lub podejść do sprawy na luzie, śmiać się z panującego w domu chaosu i napisać tę książkę.
Stalowych nerwów potrzeba, aby nie zwariować na widok poniszczonych mebli, podartych zasłon, zjedzonych książek, poszarpanych poduszek, ubrań porozrzucanych po całym domu, doniczek z rozsypaną na podłodze ziemią. Garet wymaga dwudziestoczterogodzinnej opieki, a raczej kontroli. To, co wyprawia ten czworonóg przyprawia o ból głowy. Nic, tylko współczuć i podziwiać właścicieli takich zwierząt. Kto miał w domu szczeniaka, ten wie czym może grozić jego obecność. Na szczęście nie każdy czworonóg jest aż tak nieznośny. Tak czy inaczej trzeba się liczyć z tym, że jego obecność sprawi, iż nic nie będzie już tak jak dawniej.
Tych, którzy jeszcze nie zdecydowali się na przyjaźń z młodym zwierzakiem, lektura tej książki może zniechęcić do podjęcia próby. Nie mniej jednak warto ją przeczytać. Jest dowodem na to, iż przywiązanie sprawia, że człowiek jest w stanie wiele wybaczyć, nawet zwierzęciu.
Autorka nie poleca opowieści o Garecie ludziom lubiącym zwierzęta w sposób zdroworozsądkowy. Natomiast ten specyficzny pamiętnik dedykuje tym, którzy kochają zwierzaki całym sercem, jak pełnoprawnych partnerów- czujących, myślących. Wyjątkowych już choćby dlatego, że nigdy nie zdradzą, nie kryją się za maskami, a swoje uczucia wyrażają w sposób otwarty i jednoznaczny. Nie mało jest takich Garetów wzbudzających sympatię i współczucie zarazem. Takiego typu słodkiej ciapy pakującej się w coraz to nowsze kłopoty nie da się po prostu nie lubić.

„Garet dorasta” to zbiór anegdot i opowieści podyktowanych doświadczeniem posiadana niesfornego psa. Historia przedstawiona przez Joanna Szarras utrzymana jest w formie dziennika. Trudno jest ją zaklasyfikować do konkretnego gatunku powieści. Fabułę książki stanowi życie Gareta i jego kocich współlokatorów. Są oni pierwszoplanowymi bohaterami książki. Dlatego przede wszystkim jest to lektura dla miłośników zwierząt.


Joanna Markowska



Tytuł:Garet dorasta
Autor:Joanna Szarras
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 2012-04-03
Kategoria: Literatura piękna
ISBN: 9788377850299
Ilość stron: 480

 



sobota, 11 sierpnia 2012

"Bardzo krótka podróż" Joanna Szczepkowska

„Bardzo krótka podróż” Joanny Szczepkowskiej to książka zawierająca trzy wybrane prze autorkę scenariusze, które w zarysie lub skończone ma w swoim komputerze.

Drugie żony to seria dwunastu odcinków, z czego trzy mamy przyjemność czytać w tej książce. Autorka zaproponowała je dużej firmie producenckiej. Producent zrobił uwagę, że w dramacie panuje wielki chaos- imiona postaci nie zgadzają się z dialogami. Niestety po poprawkach próby nawiązania kontaktu z producentem nie przynosiły rezultatów. Szkoda, gdyż osobiście uważam, że scenariusz jest wart ponownego „rzucenia okiem”. Co więcej, chętnie obejrzałabym wszystkie dwanaście odcinków, na przykład w teatrze.
Drugie żony to kilka niedługich historii o kobietach i ich relacjach z byłymi żonami obecnych mężów. Nie łatwo jest być tą drugą, sprostać przyzwyczajeniom i nawykom partnera. Co dzień udowadniać, że decyzja, którą podjął wiążąc się właśnie z nią była najlepsza. Jeszcze trudniej jest być tą pierwszą, której się nie powiodło. Która została odrzucona, zdradzona, wymieniona na młodszą. Każda z tych kobiet musi pogodzić się z rolą, którą przyszło jej odegrać w życiu.
W scenariuszu Drugich żon podoba mi się wartka akcja i nieprzewidziane obroty akcji. Autorka stworzyła kilka postaci, które przewijają się przez większość lub wszystkie części dramatu. Dzięki temu tworzą całość, której przesłanie ma mocniejszy oddźwięk. Jedną z takich postaci jest Mężczyzna w Kapeluszu (ok. 45 lat)- nazywany Mozartem, milczący, romantyczny, bardzo biedny, ale bezkompromisowy skrzypek. Główną cechą jego charakteru jest wysokie mniemanie o sobie i wartości swojego talentu. Woli głodować i mieszkać na dworcu nich grać w przydrożnym barze. To dla niego poniżające. Przeciwieństwem Mozarta jest Artur (ok. 40 lat)- wielodzietny kontrabasista imający się różnych prac. Mężczyźni kiedyś razem grywali. Artur na próżno stara się pomóc koledze. Sam natomiast jest bardzo pracowity. Oprócz prac zarobkowych pomaga żonie w prowadzeniu domu i opiece nad dziećmi.

Okno dla Anioła Joanna Szczepkowska zaproponowała Teatrowi Telewizji. Niestety listem poleconym dostała odmowę podyktowaną tym, że „tekst nie mieści się w formule Teatru TV”.
W tym krótkim scenariuszu autorka użyła mocnego środka przekazu. Więźnia, który uciekł z więzienia przyrównała do Anioła. Dla niego to, w dzień Wigilii, Profesor i jego matka zwykli zostawiać otwarte okno. Tym razem Anioł zjawił się z pistoletem, niosąc ze sobą strach i niepewność. Czy magia świąt załagodzi wewnętrzny niepokój bohaterów?

Scenariusz Bardzo krótkiej podróży autorka napisała na użytek właśnie tej książki. I bardzo dobrze zrobiła, gdyż dzięki temu powstała niecodzienna historia. Głównym bohaterem jest chłopiec, który uczy się gry na skrzypcach. Jego relacje z matką są bardzo zażyłe. Mimo młodego wieku chłopczyk stara się opiekować mamą. Nie rozumie co ją trapi i na co jest chora, ale stara się być przy niej w każdej sytuacji.
Bardzo krótka podróż to opowieść owiana mgłą niedomówień, zawierająca tajemnicę, która nie ma prawa wyjść poza mury posiadłości zamieszkiwanej przez bohaterów. Podczas niemych scen w tle słychać skrzypce. Ich dźwięk często dominuje nad obrazem i urywa się nagle wraz z kolejną sceną. Życzę Joannie Szczepkowskiej, żeby znalazł się ktoś zainteresowany takim obrazem filmowym.

Scenariusze Joanny Szczepkowskiej płyną wraz z muzyką, jaka im towarzyszy. Podczas czytania miałam wrażenie, że znajduję się w małej sali teatralnej. W taki nastrój, oprócz muzyki, wprowadziła mnie gra świateł, nieme sceny i zaciemnienia przy ich końcu. Teksty Joanny Szczepkowskiej są nieprzeciętne. Już same w sobie hipnotyzują odbiorcę. Warto by przekonać się o ich działaniu poprzez sceny teatru czy ekrany kinowe.

Projektem okładki i stron tytułowych zajął się Marcin Szczygielski. Tekst tytułowego scenariusza jest wzbogacony czarno-białymi zdjęciami autorstwa Marcina Kossowskiego, które w jeszcze większym stopniu pobudzają wyobraźnię czytelnika.



Joanna Markowska



Tytuł: Bardzo krótka podróż
Autor: Joanna Szczepkowska
Wydawnictwo: Instytut Wydawniczy Latarnik
Rok wydania: 2012
Format: 150 mm x 215 mm
Oprawa: miękka zintegrowana
ISBN: 978-83-60000-69-4
Język: polski
Liczba stron: 218


Notka o Autorce:

Joanna Szczepkowska (ur.1953 r.) aktorka, pisarka, publicystka. Jako studentka warszawskiej PWST zadebiutowała w telewizyjnym spektaklu „Trzy siostry” Czechowa w reżyserii Aleksandra Bardiniego. Po ukończeniu PWST zgrała w filmie” Con amore” i została nagrodzona w 1976 roku za najciekawszy debiut filmowy . Od 1975 roku gra w teatrach warszawskich jest aktorką teatralna filmową i telewizyjną, zagrała m.in szekspirowską Julię, Lady Macbeth Tytanię, Kordelię, Katarzynę w „Poskromieniu złośnicy” Antygonę, Rachelę w Weselu Wyspiańskiego, Spikę w „Onych” Witkacego. Za swoje kreacje w repertuarze klasycznym i współczesnym, dramatycznym i komediowym była wielokrotnie nagradzana . Jest laureatką fundacji ITI – stypendium do Nowego Yorku, Festiwalu filmowego w Gdańsku za kreacje filmowe, w1990 roku została nagrodzona telewizyjnym Wiktorem jako najpopularniejsza aktorka. Jest laureatką wielu nagród na festiwalach teatralnych. W stanie wojennym współpracowała z prasą podziemną współtworząc pismo teatralne.
Joanna Szczepkowska jest autorką monodramu pt. „Goła baba”, serii miniatur telewizyjnych pt „Garderoba damska”, dramatu „ ADHD i inne cudowne zjawiska” .W 1999 roku Gazeta Wyborcza zaproponowała jej pisanie stałych felietonów do sobotniego dodatku „ Wysokie Obcasy”. Od 2001 roku ukazują się jej publikacje literackie m.in. zbiór felietonów pt „ Drugie podwórko” „ Sześć minut przed czasem”, „ Piasek ze szkła”, „Jak wyprostować koło”, tom opowiadań „ Fragmenty z życia lustra”, powieści : Kocham Paula mc. Cartneya”, „Zagrać Marię”, eseje autobiograficzne „4 czerwca”, zbiory wierszy pt „Miasta do wynajęcia”, Dzisiaj nazywam się Charles”, Ludzie ulicy i inne owoce miłości”. Jest też autorką artykułów publikowanych w Gazecie Wyborczej i tekstów poświęconych literaturze.








czwartek, 2 sierpnia 2012

"Królowa Saby" Marek Halter


- Powiedz mi, co uderza jak młot, ale jest niewidoczne, choć ujawnia się, zimne lub płomienne, w tchnieniu słów?

Sięgając po najnowszą powieść Marka Haltera trzeba się liczyć z tym, że czeka nas niesamowita podróż do XI w p.n.e. „Królowa Saby” przenosi czytelnika do legendarnego królestwa- kraju złota, mirry i kadzidła. Władała nim wówczas Makeba- córka Akeby Wielkiego i Bilkis. Kobieta ogromnej urody i wielkiej mądrości.
Pomimo młodego wieku Makeba potrafiła zaskarbić sobie szacunek oraz udowodnić, że potrafi władać królestwem. Nazywano ją królową wojny i pokoju, królową miłości i zmysłowości, siły i mądrości. Dla dobra ludu i przyjaznych stosunków z faraonem została kapłanką Ra. W swym królestwie kazała wybudować świątynię, w której złożono ofiarę. Doskonale zdawała sobie sprawę, że handel z faraonem może być pełen niespodzianek. Królestwo Saby było zasobne w dobra których potrzebował, chodziło głównie o kadzidła. Dzięki przychylności Makeby faraon czuł się spokojniejszy w sprawach handlu, co wróżyło długi sojusz między królestwami.
Mądrość królowej Saby sięgała wyżej. Aby Morze Czerwone przestało dzielić królestwo na dwie części, musiała wyrównać rachunki z Shobwą. Był to zdrajca, przez którego wraz z ojcem i zaufaną świtą zmuszeni byli opuścić rodzinne miasto Aksum. Natomiast przebiegły oszust bogacił się i drwił sobie z nich. Po dziesięciu latach królowa zebrała najlepszych wojowników i położyła temu kres. Nie zabiła zdrajcy od razu, choć pragnienie to targało nią przez wszystkie lata. Zdecydowała jednak jak najbardziej go poniżyć. W związku z tym własnoręcznie odcięła mu język. Była to kara za wszystkie kłamstwa i plugastwa, jakie kiedykolwiek wypowiedział. Po pewnym czasie Shobwa został wysłany małą łodzią na morze, które dokonało ostatecznej zagłady.
Wielu możnych władców marzyło o tym, aby królowa Saby została również królową ich sypialni. Na próżno zabiegali o nią. Każdego traktowała z szacunkiem, ale i z dystansem. Nie była przekupna pod żadnym względem. Nawet Yahyyr, który z uporem domagał się wypełnienia obietnicy, jaka nigdy nie została mu złożona, musiał pogodzić się ze swą miłosną porażką. Chciał on, w zamian za rękę Makeby, zabić byka w ofierze dla boga Almakaha w wielkiej świątyni Bilkis.
Jedynym mężczyzną który zaintrygował Makebę był Salomon. Nie potrafiła wyrzucić go z myśli od chwili, w której o nim usłyszała po raz pierwszy. Nauczyła się języka, którym władał, poznała jego boga i historię rodziny. Chciała być bliżej niego, zrozumieć czym i jak żyje. Postanowiła dać upust ciekawości i przekonać się na własne oczy i uszy, czy Salomon jest w rzeczywistości tak mądry jak mówią o nim jego podwładni. Oficjalnym celem spotkania Salomona i Makeby miało być nawiązanie obustronnej wymiany handlowej. Jednak wymienili się oni między sobą czym znacznie bardziej osobistym. Dzięki temu Makeba poczuła Salomona również na własnej skórze, która później nie poczuła już nikogo innego.

- Mówisz o sercu, królowo Saby.

Tymi słowami odpowiedział Salomon na jedną z zagadek zadanych mu przez Makebę. Tak jak w pozostałych przypadkach odpowiedź była poprawna. Dzięki temu inteligencja i mądrość Salomona nie zostały podważone. On, Wielki i mądry, który panował nad wszystkim, z wyjątkiem czasu, stracił serce dla królowej Saby. Pokonana Makeba oddała się Salomonowi na trzy noce i dwa dni. Trzy noce, które wersami „Pieśni nad pieśniami” na wieczność wpisały się w miłosną pamięć Zachodu.

Marek Halter pisząc tę powieść opierał się na zdobytych informacjach historycznych i archeologicznych wzbogacając je własną wyobraźnią. Dzięki temu postać Makeby jest bardziej wyrazista i nowoczesna.
„Królowa Saby” to powieść lekka i wciągająca. Jej baśniowy klimat hipnotyzuje już od pierwszych stron i sprawia, że bohaterowie zostają z nami na dłużej. Warto się o tym przekonać sięgając po nią.



Joanna Markowska




Tytuł: Królowa Saby
Autor: Marek Halter
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Rok wydania: 2011
Ilość stron: 311 s.
Oprawa: miękka
Wymiar: 140x205 mm
ISBN: 978-83-7506-714-9






Notka o autorze:

Marek Halter- Francuski malarz, poeta i powieściopisarz żydowskiego pochodzenia. Urodził się w Warszawie w 1936 roku. Jest aktywnym działaczem ruchu na rzecz obrony praw człowieka, zwolennikiem dialogu polsko- żydowskiego, orędownikiem pojednania chrześcijan i żydów oraz Arabów i Żydów. Wielokrotnie podkreślał rolę, jaką podczas wojny odegrali Polacy ratujący Żydów (dzięki pomocy Polaków jego rodzina uciekła z warszawskiego getta w 1940 roku).
Jako jeden z pierwszych na zachodzie Europy przypomniał postać Ireny Sendlerowej. W Polsce został odznaczony medalem Gloria Artis.
Marek Halter jest autorem ponad dwudziestu książek. W Polsce ukazały się dotąd m.in: „Ewangelia według Marii, matki Jezusa”, „Chazarski wiatr”, ” Judaizm- opowieść dla moich chrześniaków”. W Polsce znany jest głównie ze swojej "trylogii Kanaan” – „Sara”, „Sefora” i „Lila”, czyli trzech opowieści o niezwykłych kobietach doskonale znanych nam ze Starego Testamentu.



wtorek, 26 czerwca 2012

"Korona śniegu i krwi" Elżbieta Cherezińska


Książka "Korona śniegu i krwi" Elżbiety Cherezińskiej już wkrótce znajdzie się w moich rękach. Zachęcam i Was do sięgnięcia po nią. Elżbieta Cherezinska nigdy nie zawodzi swoich czytelników. Każda z jej powieści zaskakuje pod wieloma względami. Warto mieć je wszystkie w swoim księgozbiorze.






poniedziałek, 25 czerwca 2012

"12 x śmierć" Michał Pauli

„12 x śmierć” to reportaż napisany na podstawie własnych przeżyć autora. Historia, która przydarzyła się Michałowi podczas jednej z podróży do Tajlandii. Za handel narkotykami trafia on do jednego z najcięższych więzień świata - Bang Kwang. Zostaje skazany na dwanaście kar śmierci zamienionych w drodze łaski na dożywocie. Nikt nie spodziewałby się tak wysokiej kary, ale to jest Tajlandia, tu wszystko jest możliwe. Michał Pauli opisując swoje sześć lat za murami, ukazuje drugą stronę tego kraju, zwanego przez turystów Krainą Uśmiechu.
W Tajlandii ściganiem handlarzy narkotykami zajmuje się skorumpowana policja. Na komisariacie Michał dostał do podpisania własne zeznania w języku tajskim. Wtedy też wyszło na jaw, że znajoma, która zaproponowała mu współpracę i przemyt ekstasy, pracuje dla policji. Kobieta za każdego złapanego dilera dostawała dodatkowe pieniądze. Takim sposobem niefortunna decyzja skończyła się dla Michała tragicznie zamieniając egzotyczną wyprawę w niewyobrażalny horror.

Widok śmierci towarzyszy więźniom praktycznie przez cały okres pobytu w więzieniu. Stosunek do więźniów w Tajlandii jest zupełnie inny niż w Polsce. Ludzie trzymani są w zatłoczonych klatkach, po czterdzieści, pięćdziesiąt osób. Nogi mają spętane ciężkimi, kilkukilogramowymi łańcuchami. Strażnicy stosują agresję i przemoc. Na wszystko jest ściśle wyznaczony czas. Dzień zaczyna się od modlitwy i apelu. Szybka, wspólna toaleta w mętnej wodzie. Potem czas spędzony na małym placu. Tajowie wtedy pracują, aby oprócz ohydnej ryżowej papki móc zjeść coś innego. Obcokrajowcy mają czas dla siebie. Nie dają się wykorzystywać do więziennych robót, ale za lepsze pożywienie muszą płacić wysokie sumy. O piętnastej powrót do ciasnych klatek. W więzieniu panuje brud i smród. Ciała osób zmarłych w piątek popołudniu zabierane są dopiero w poniedziałek rano. Przy upałach panujących przez większą część roku nie sposób nie czuć odoru rozkładu. Świadomość, że można tak uwłaczająco skończyć jest wstrząsająca. Niestety, brak odpowiedniej opieki lekarskiej zwiększa umieralność wśród więźniów.
Jakby tego było mało, kontakt ze światem zewnętrznym jest bardzo ograniczony. Korespondencja najczęściej nie dociera, a spotkania z konsulatem są nadzwyczaj odległe w czasie. Na rozprawę także czeka się wieki. Michał Pauli cudem wydostał się na wolność. Podczas odsiadki dowiedział się od współwięźniów o pewnej możliwości ułaskawienia. Należało błagać o nią samego króla Tajlandii. Po wielu listach i zawartych w nich prośbach Michała wsparło trzech polskich prezydentów: Lech Wałęsa, Aleksander Kwaśniewski i Lech Kaczyński. Pełen ulotnych nadziei, wciąż niepewny przyszłości, pewnego dnia jednak wyszedł na wolność.


Czytając „12 x śmierć” poznajemy innych więźniów, których Michał miał okazję poznać. Oprócz swojej historii przedstawia losy ludzi, którzy trafili do tego więzienia, głównie za narkotyki. Nie do pomyślenia jest to, jak wielu z nich nie miało z narkotykami nic do czynienia. Byli jedynie rodziną, kolegami, znajomymi dealerów. Ale to bez znaczenia, sąd wie lepiej kto jest winny, ma niepodważalne dowody... kwalifikujące podejrzanych również do otrzymania kary śmierci.
Pauli w swojej książce pokazuje, jak zmanipulowany jest system sądowniczy w Tajlandii. Chce uświadomić ludziom, że Tajowie uśmiechają się niekoniecznie z sympatii, a ich kraj to nie tylko bogata kultura i egzotyczne widoki. Tu kary za powiązania z narkotykami są o wiele surowsze niż za morderstwo. Stanowi to jeszcze większą paranoję w zestawieniu z korupcją i handlem narkotykami, która jest powszechna wśród samych strażników.

Zachęcam do przeczytania tej książki. Z jednej strony stanowi ona katharsis dla autora, lecz z drugiej jest przestrogą dla podróżników udających się w te rejony. Otwiera czytelnikowi oczy na sprawy, o których nie miał pojęcia. Pokazuje oblicze cierpienia, którego tak łatwo doświadczyć za sprawą jednej, nieodpowiedniej decyzji.

Książka zawiera ciekawe ilustracje przedstawiające więzienne życie. Ich autorem jest również Michał Pauli. Powstały podczas jego pobytu w Bang Kwang.



Joanna Markowska


Tytuł: 12xśmierć
Autor: Michał Pauli
Wydawnictwo: Artest
Oprawa: Miękka
Ilość stron: 240
Rok wydania: 2011
Wymiary: 12.5 x 19.5 cm
ISBN: 9788393138036




notka o autorze:

Michał Pauli urodził się 1972 roku w Kielcach, gdzie spędził swoje młode lata. Kolejno mieszkał w Krakowie, Krynicy, Łodzi, Berlinie, Amsterdamie, Tuluzie, Częstochowie, Barcelonie, Zagnańsku, Łodzi... Studiował w łódzkiej ASP. Sam mówi, że w życiu najbardziej udała mu się wspaniała córka. Jako artysta plastyk zajmował się ceramiką i sztuką użytkową, prowadząc własną pracownię. Kiepskie dochody z ceramiki i rozpad małżeństwa spowodował, że postanowił wrócić do życia w podróży. 





czwartek, 17 maja 2012

Książki za recenzję.


Zapraszam do zabawy, której celem jest promocja mojego
e-tomiku "Zanim zwiędnę". :)

Aby wziąć udział należy:
1. Pobrać Darmowy Fragment e- booka na stronie Wydaje.pl.
2. Napisać notkę na temat wrażeń jakie towarzyszyły Wam podczas lektury wierszy.
Umieścić ją na swoim blogu wraz ze zdjęciem okładki i linkiem do strony
z e- tomikiem. We fragmencie znajduje się 7 wierszy białych i 5 haiku.
Myślę, że to nie mała uczta. ;)
3. Wstawić poniższy banerek na blogu, by informacja o zabawie trafiła do większego grona.
4. W komentarzu pod tym postem zgłosić swój udział w zabawie i podać link do recenzji. 



Żeby było warto, wśród osób, które wezmą udział w zabawie, rozlosuję 3 zestawy książek.
Do zaoferowania mam:
1. "Palestyńskie wędrówki" i "Manazuru" Wydawnictwa Karakter,
2. "Życie jest bajką" i "Czyste intencje" Wydawnictwa Znak,
3. "Czerwona woda" i "Na granicy snu" Wydawnictwa Papierowy Motyl.

Poza tym osoba, której recenzja najbardziej mi się spodoba, oprócz udziału w losowaniu otrzyma pełną wersję e-tomiku "Zanim zwiędnę" oraz nagrodę niespodziankę.
Mam nadziej, że znajdą się chętni. Tym bardziej, iż wiem, że większość blogowiczów recenzuje powieści a nie tomiki poezji. Tym dla Was większe wyzwanie.  ;)

Zabawa trwa do 15 czerwca.


 

niedziela, 6 maja 2012

"Zanim zwiędnę" Joanna Markowska


Zapraszam do lektury moich wiersz. E-tomik "Zanim zwiędnę" powstał w celu podsumowania dotychczasowej twórczości. Wiersze, które wchodzą w jego skład są esencją mojej poezji i właśnie nią chciałam Was poczęstować.


 Słowo wstępu napisała dla mnie Beata, której serdecznie dziękuję.

 
Słowo wstępu

To dobry wybór. Ulubiona kawa lub herbata i ten e-tomik. W „Zanim zwiędnę” odnajdziesz Drogi Czytelniku aromaty i smaki zamknięte w słowach.
Joanna Markowska doskonale czuje, że żadną z danych człowiekowi chwil nie można nazwać i opisać w sposób skończony. Tylko z autentycznego doświadczania codzienności połączonego z głęboką refleksją, powstają utwory, które nie więdną, zachowują zapachy, jak te - zamknięte w „rękopisie niedomówień”. Czasem zaprawionym mocną, gorzką niepewnością, poczuciem chwilowości i niedoskonałości doświadczanego, niepokojem, bólem.
Przezwyciężanie trudności stanowi wspólną cechę wszystkich niemal wierszy zawartych w tym tomie. Nadzieja jest zaledwie odchudzonym dodatkiem do porannej kawy. Jej okruchy są wtopione w słowa delikatnie, niczym szczypta aromatycznych przypraw, bywa – stają się żarem głębokiej refleksji nad pięknem prostych rzeczy. Umieć je dostrzec i zachwycić się tak, by „wdechem wynurzyć zapach czerwieni”, zachować własną odrębność i prawo do nazywania szczęściem ofiarowania siebie tu i teraz przemijającemu światu. Powiedzieć ludziom, że poczucie spełnienia daje proste „wybaczam”, ale nie odkładane, bo później nie istnieje, porwane przez wartki nurt innych zdarzeń. Pogodzić się z myślą, że zło jest zawsze na wyciągnięcie ręki, a brzydoty i niedoskonałości nie da się całkiem zakłamać. Można próbować ją jeszcze odczarować, jak w „Antybajkach”. Wówczas nawet rozczarowania mogą przynieść pewien pożytek.
Wiersze Joanny ujmują tym, że po prostu daje sobie i każdemu człowiekowi prawo do popełniania błędów i bycia niedoskonałym. I paradoksalnie, choć nasze ziemskie istnienie jest może jedynie ewolucyjnym wybrykiem, to bezsens istnienia nie przygniata ciężarem, gdy potrafimy kochać z wzajemnością.
Sztuką jest żyć ze smakiem, smakować życie – to umiejętność, którą nie każdy w sobie umie rozwinąć. Joannie Markowskiej najwyraźniej i jedno, i drugie udało się połączyć w utworach o smaku czekolady przyprawionej łzą.
Beata Stanecka - Busz

Tytuł: Zanim zwiędnę
Autor: Joanna Markowska
Wydawnictwo: Wydaję.pl
Ilość stron: 53
Cena 7zł.

Zachęcam do pobrania fragmentu lub zakupu całości. TUTAJ
Dziękuję wszystkim zainteresowanym. Tym, którzy zakupili e-tomik (może uda się wydać w formie papierowej), jak również tym, którzy pobrali fragment.

środa, 14 marca 2012

"Mały Książę" Antoine De Saint-Exupery


Wydaje mi się niemożliwym, aby istniał ktoś, kto nie zna Małego Księcia.
Książka o jego przygodach jest dla mnie nie tylko lekturą szkolną. To najlepsza rzecz jaką można podarować najlepszemu przyjacielowi. Ku mojej uciesze coraz częściej brana jest pod uwagę jako prezent komunijny. 
Egzemplarz, który znajduje się w mojej biblioteczce kupiłam sobie sama.
A Wy w jakich okolicznościach zostaliście posiadaczami "Małego Księcia"?



Mój ulubiony fragment książki to ten o oswajaniu:

 "Szukam przyjaciół. Co znaczy "oswoić"?
- Jest to pojęcie zupełnie zapomniane - powiedział lis. - "Oswoić" znaczy "stworzyć więzy".
- Stworzyć więzy?
- Oczywiście - powiedział lis. - Teraz jesteś dla mnie tylko małym chłopcem, podobnym do stu tysięcy małych chłopców. Nie potrzebuję ciebie. I ty mnie nie potrzebujesz. Jestem dla ciebie tylko lisem, podobnym do stu tysięcy innych lisów. Lecz jeżeli mnie oswoisz, będziemy się nawzajem potrzebować. Będziesz dla mnie jedyny na świecie. I ja będę dla ciebie jedyny na świecie...
... - Nie ma rzeczy doskonałych - westchnął lis i zaraz powrócił do swej myśli: - Życie jest jednostajne. Ja poluję na kury, ludzie polują na mnie. Wszystkie kury są do siebie podobne i wszyscy ludzie są do siebie podobni. To mnie trochę nudzi. Lecz jeślibyś mnie oswoił, moje życie nabrałoby blasku. Z daleka będę rozpoznawał twoje kroki - tak różne od innych. Na dźwięk cudzych kroków chowam się pod ziemię. Twoje kroki wywabią mnie z jamy jak dźwięki muzyki. Spójrz! Widzisz tam łany zboża? Nie jem chleba. Dla mnie zboże jest nieużyteczne. Łany zboża nic mi nie mówią. To smutne! Lecz ty masz złociste włosy. Jeśli mnie oswoisz, to będzie cudownie. Zboże, które jest złociste, będzie mi przypominało ciebie. I będę kochać szum wiatru w zbożu... 
... Lis zamilkł i długo przypatrywał się Małemu Księciu.
- Proszę cię... oswój mnie - powiedział.
- Bardzo chętnie - odpowiedział Mały Książę - lecz nie mam dużo czasu. Muszę znaleźć przyjaciół i nauczyć się wielu rzeczy.
- Poznaje się tylko to, co się oswoi - powiedział lis. - Ludzie mają zbyt mało czasu, aby cokolwiek poznać. Kupują w sklepach rzeczy gotowe. A ponieważ nie ma magazynów z przyjaciółmi, więc ludzie nie mają przyjaciół. Jeśli chcesz mieć przyjaciela, oswój mnie! 
Książka zawiera ilustracje autora.

Jeśli ktoś z Was nie został jeszcze oswojony i nie posiada własnego egzemplarza książki zapraszam do czytania "Małego Księcia" pod tym adresem: KLIK.

czwartek, 9 lutego 2012

"Delfin" Sergio Bambaren


Przychodzi w życiu moment, kiedy nie pozostaje nic innego jak iść swoją drogą. Moment, by udać się tam, gdzie kierują cię marzenia. Moment, by postawić żagle swoich przekonań.

„Delfin” to opowieść o marzycielu, który nie bał się szukać sensu życia. Ta krótka historia o delfinie Danielu przeznaczona jest dla młodego, jak i starszego pokolenia czytelników. Dla tych, którzy dopiero zaczynają swoją wędrówkę po marzenia, jak również tych, którym wydaje się, że już nie warto tego robić, gdyż czasu pozostało zbyt mało.
Książka przepełniona jest wieloma złotymi myślami, do których warto wracać. Zawiera również kilka głębokich przesłań. Przypomina, że trzeba jeść, aby żyć i mieć siłę, by kroczyć obraną przez siebie drogą, którą uważamy za najlepszą. Życie, którego celem jest jedynie zdobywanie pożywienia traci sens i staje się bezcelową wegetacją.
Aby zatrzeć granicę między człowiekiem o zwierzęciem, autor nadał delfinowi ludzkie imię nazywając go Danielem Delfinem. Tym samym zwraca uwagę na to, że zarówno wśród ludzi, jak i wśród zwierząt, są jednostki złe i dobre. Nie można mierzyć wszystkich tą samą miarą, gdyż nie wszyscy wyrządzają krzywdy. Zwierzęta, jak i ludzie, mają podobne cele: pragną być jak najbardziej sobą i łapać wysokie fale własnego szczęścia.
Daniel Delfin był uczniem, a jego nauczycielem morze. „Gdy uczeń jest gotowy pojawia się mistrz.” - tak stało się i w tym przypadku. Morze przemówiło do Daniela w chwili, w której zrozumiał co jest dla niego najważniejsze. Głos morza, który od tego momentu towarzyszył delfinowi, pomógł mu pokonać lęki i niepewność. Radził, by zaufał instynktowi, dodał Danielowi pewności siebie, dzięki czemu spełnił on swoje największe marzenie. Nareszcie ślizgał się po idealnej fali i odkrył prawdziwy sens swego życia: mieć szczęśliwe i spełnione życie, i dążyć za swoimi marzeniami. Przekroczył granicę, za którą marzenia stają się rzeczywistością, granicę widoczną tylko dla tych, którzy kierują się swoim sercem. Udowodnił, że warto mieć własne zdanie, odmienne przekonania i kierować się innymi wartościami. Już wiedział, że wszystkie jego osiągnięcia, wszystkie aspiracje i wszystkie jego marzenia składały się na jego osobowość. To, że mu się udało, nie przepełniało go pychą, wręcz przeciwnie. Wrócił do swojego stada i udowodnił delfinom, że każdy powinien zawsze marzyć i nigdy się nie bać. Od tej chwili ziarna marzenia zostały zasiane w ich duszach i wiedziały, że któregoś dnia one również znajdą drogę do urzeczywistnienia marzeń.


Joanna Markowska


Tytuł: Delfin
Autor: Sergio Bambaren
Wydawnictwo: Zysk i s-ka
ISBN: 978-83-7506-256-4
Rok wydania: 2008
Liczba stron: 100
Cena: 19 zł


Notka o autorze:

Sergio Bambaren urodził się 1 grudnia 1960 r. w stolicy Peru, Limie. Po skończeniu szkoły średniej wyjechał do Stanów Zjednoczonych, gdzie wykształcił się w dwóch kierunkach - chemii oraz marketingu (Texas A&M University). Następnie znalazł zatrudnienie w dużej australijskiej firmie w Sydney jako menedżer ds. sprzedaży. Wielką pasją Peruwiańczyka od zawsze był ocean i surfing. Niezłe zarobki pozwoliły mu realizować marzenia, w poszukiwaniu idealnych fal podróżował do wielu interesujących miejsc na świecie.

W Portugalii spotkała go miła przygoda z delfinem, która to sytuacja zainspirowała go do napisania książki pt."Delfin. Opowieść o marzycielu". Było to w roku 1996. Od tamtej pory napisał jeszcze kilka innych książek, które sprzedały się w łącznym nakładzie ponad 25 milionów egzemplarzy ( w tym 10 mln "Delfina...").

środa, 8 lutego 2012

"Odwaga Tworzenia" Rollo May- CYTATY

Zastanawialiście się kiedyś co dzieje się z artystą w chwili tworzenia? Czym jest uczucie podekscytowania, tzw. ekstazy towarzyszącej podczas aktu twórczego? Dziś przytoczę parę fragmentów książki, której autor opisuje ten stan z iście psychologicznego punktu widzenia.


"Twórczość jest procesem powoływania do życia czegoś nowego."
"Akt twórczy jest spotkaniem.
W grę musi wchodzić odpowiednia forma zaangażowania. Dążenie do celu jest w przypadku człowieka zjawiskiem dużo bardziej złożonym niż to, co zwykliśmy nazywać siłą woli. Dążenie do celu angażuje wszystkie poziomy doświadczenia. Nie wystarczy chcieć, aby osiągnąć wgląd. Nie wystarczy chcieć, aby tworzyć. Ale można chcieć oddać się spotkaniu z pełnym zaangażowaniem i poświęceniem. Głębsze poziomy świadomości są pobudzone w takim stopniu, w jakim zaangażujemy się w spotkanie."
"Ekstaza jest precyzyjnym terminem określającym intensywność świadomości w czasie tworzenia. Sprawia ona, że funkcje intelektualne, wolicjonalne i emocjonalne harmonijnie współgrają."
"Spotkanie to zetknięcie się dwóch biegunów. Subiektywnym biegunem jest sam człowiek w trakcie tworzenia. Biegunem obiektywnym jest świat - jest to spotkanie artysty lub naukowca ze światem. Jedno wpływa na drugie i żadnego nie można zrozumieć, jeśli drugie zostanie pominięte. Tworzenie jest procesem, działaniem - w szczególności procesem, w którym dochodzi do wzajemnego związku pomiędzy jednostką i jej światem."
"Zadaniem prawdziwych artystów jest wskazanie ukrytych psychologicznych i duchowych warunków określających ich związek ze światem."
"Wgląd, "olśnienie" : wewnątrz jednostki odbywa się gwałtowne starcie, którego jedną stroną są świadome myśli, a drugą pewien wgląd, perspektyw, która walczy o przyjście na świat. Narodzinom tym towarzyszy lęk, poczucie winy, ale także radość i satysfakcja, które są nierozerwalnie związane z pojawieniem się nowej idei lub wizji"
"Wgląd nie przychodzi na chybił trafił, ale w zgodzie z pewnym schematem, którego istotnym elementem jest nasze osobiste zaangażowanie."
"Granice, które człowiek napotyka w życiu, są nie tylko nieuniknione, lecz ponadto posiadają swą wartość. Dla twórczości granice są w istocie niezbędne, bowiem akt twórczy wyrasta z walki człowieka przeciwko wszystkiemu, co go ogranicza.
Świadomość jako taka rodzi się z uzmysłowienia sobie ograniczeń. Ludzka świadomość jest cechą wyróżniającą nasze istnienie; nie rozwinęlibyśmy jej, gdyby nie nasze ograniczenia. Świadomość to poczucie, które wyłania się z dialektycznego konfliktu między możliwościami a ograniczeniami.
Ograniczenia są równie niezbędne jak brzegi rzeki, bez których wody rozlałyby się po ziemi i w efekcie rzek wcale by nie było - zatem rzeka jest wynikiem konfliktu między płynącą wodą a brzegami. Tak samo dla sztuki niezbędne są ograniczenia, by mogła się narodzić.
Twórczość powstaje w wyniku konfliktu pomiędzy spontanicznością i ograniczeniami, które (jak rzeka) nadają spontaniczności różne formy, jako że forma jest zasadniczym elementem dzieła sztuki malarskiej czy wiersza."
"Wiersz lub obraz jest arcydziełem nie dlatego, że przedstawia wizję poety lub malarza, wizję, która została wyzwolona dzięki spotkaniu artysty z rzeczywistością. Dzięki temu wiersz lub obraz jest niepowtarzalny, oryginalny, niemożliwy do skopiowania."
"Pisząc wiersz, odkrywamy, że po to, by dopasować określoną treść do takiej, a nie innej formy, musimy przeszukać wyobraźnię w celu znalezienia nowych treści. Odrzucamy niektóre ze sposobów ich wyrażania, a wybieramy inne za każdym razem starając się od nowa nadać wierszowi kształt jak najbardziej zbliżony do założonej formy. Proces kształtowania doprowadza nas do znalezienia nowych treści, o których nawet nie marzyliśmy. Forma nie jest zatem jedynie czynnikiem eliminującym treści, na które nie znaleźliśmy miejsca w naszym wierszu, służy pomocą w znajdywaniu nowych znaczeń, jest bodźcem do ich skondensowania, uproszczenia i oczyszczenia - wreszcie do odkrycia bardziej uniwersalnego wymiaru dla treści, które chcemy wyrazić."

Rollo May (1909- 1994) - amerykański psycholog i psychoterapeuta, czołowy przedstawiciel psychologii egzystencjonalnej, laureat Złotego Medalu Amerykańskiego Towarzystwa Psychologicznego.

czwartek, 2 lutego 2012

"Rozmowa z kamieniem" Wisława Szymborska

Pukam do drzwi kamienia.
- To ja, wpuść mnie.
Chcę wejść do twego wnętrza,
rozejrzeć się dokoła,
nabrać ciebie jak tchu.
- Odejdź - mówi kamień. -
Jestem szczelnie zamknięty.
Nawet rozbite na części
będziemy szczelnie zamknięte.
Nawet starte na piasek
nie wpuścimy nikogo.
Pukam do drzwi kamienia.
- To ja, wpuść mnie.
Przychodzę z ciekawości czystej.
Życie jest dla niej jedyną okazją.
Zamierzam przejść się po twoim pałacu,
a potem jeszcze zwiedzić liść i krople wody.
Niewiele czasu na to wszystko mam.
Moja śmiertelność powinna Cię wzruszyć.
- Jestem z kamienia - mówi kamień -
i z konieczności muszę zachować powagę.
Odejdź stąd.
Nie mam mięśni śmiechu.
Pukam do drzwi kamienia.
- To ja, wpuść mnie.
Słyszałam że są w tobie wielkie puste sale,
nie oglądane, piękne nadaremnie,
głuche, bez echa czyichkolwiek kroków.
Przyznaj, że sam niedużo o tym wiesz.
- Wielkie i puste sale - mówi kamień -
ale w nich miejsca nie ma.
Piękne, być może, ale poza gustem
twoich ubogich zmysłów.
Możesz mnie poznać, nie zaznasz mnie nigdy.
Całą powierzchnią zwracam się ku tobie,
a całym wnętrzem leżę odwrócony.
Pukam do drzwi kamienia.
- To ja, wpuść mnie.
Nie szukam w tobie przytułku na wieczność.
Nie jestem nieszczęśliwa.
Nie jestem bezdomna.
Mój świat jest wart powrotu.
Wejdę i wyjdę z pustymi rękami.
A na dowód, że byłam prawdziwie obecna,
nie przedstawię niczego prócz słów,
którym nikt nie da wiary.
- Nie wejdziesz - mówi kamień. -
Brak ci zmysłu udziału.
Nawet wzrok wyostrzony aż do wszechwidzenia
nie przyda ci się na nic bez zmysłu udziału.
Nie wejdziesz, masz zaledwie zamysł tego zmysłu,
ledwie jego zawiązek, wyobraźnię.
Pukam do drzwi kamienia.
- To ja, wpuść mnie.
Nie mogę czekać dwóch tysięcy wieków
na wejście pod twój dach.
- Jeżeli mi nie wierzysz - mówi kamień -
zwróć się do liścia, powie to, co ja.
Do kropli wody, powie to, co liść.
Na koniec spytaj włosa z własnej głowy.
Śmiech mnie rozpiera, śmiech, olbrzymi śmiech,
którym śmiać się nie umiem.
Pukam do drzwi kamienia.
- To ja, wpuść mnie.
- Nie mam drzwi - mówi kamień.



poniedziałek, 30 stycznia 2012

"Kot święty i przeklęty" Bogda Balicka

„Kot święty i przeklęty” to Biblia dla kociarzy i nie tylko. Bogda Balicka jest wnikliwą obserwatorką zakochaną w kotach od trzydziestu lat. Te zwierzęta wciąż są dla niej zagadką i natchnieniem w pracy twórczej. W książce autorka zamieściła „kocie” cytaty, informacje, fragmenty z dzieł wybitnych klasyków, biografii, wspomnień i dzieł naukowych. Nie chce, by te perełki literackie przepadły gdzieś w otchłani bibliotek. Uważa, że każda z nich wzbogaca naszą wiedzę o kotach, więc wplata je w swoje obserwacje i przemyślenia na temat kociej natury.
Po lekturze "Kota świętego i przeklętego" moja lista książek, które chcę przeczytać wzbogaciła się o wiele pozycji proponowanych przez Panią Balicką. Poznałam przy tym wielu wielbicieli kotów i ich pupili, jak również dowiedziałam się kilku ciekawostek. Na przykład tego, że kotem ubiegłego stulecia został Kot z Cheshire z „Alicji w Krainie Czarów”.
A czy wiecie jak miał na imię najdroższy kot świata? Albo skąd pochodził najsłynniejszy, najbardziej zaradny kot, który sprawił najwięcej zamieszania? Tego wszystkiego, i jeszcze więcej, dowiecie się z tej książki.
"Mają 244 kości, o czterdzieści więcej od ludzi. Mają ponad pięćset mięśni, a człowiek- mimo swej wielkości – ma ich tylko o 150 więcej. Najcenniejsze mięśnie uruchamiają tylne łapy, kark i – w trzeciej kolejności- przednie łapy. Aby całą tę maszynerię utrzymać w zdrowiu i gotowości, kot po każdym relaksie uprawia gimnastykę (zwaną stretchingiem), która pomaga mu naciągnąć każde włókno. Ich ucho ma 30 mięśni, o 26 więcej niż ludzkie. Dzięki temu kot słyszy najcichsze dźwięki nie odwracając głowy. Kot potrafi godzinami wpatrywać się w coś dla niego ważnego nie mrugając powiekami. Widzi znakomicie w nocy, wystarczy mu do tego nawet tylko cień światła." (B. Balicka)

W "Kocie świętym i przeklętym" znajdujemy ciekawe wróżby, rytuały i zaklęcia związane z tym zwierzęciem. Czytamy o kociej magii i naukach tajemnych, o roli kota jako zwierzęcia i symbolu w wielu kulturach i religiach świata. Zapoznajemy się z przesądami i mitami dotyczącymi kotów. Ezoteryka stanowi sporą część tej książki. Dzięki temu możemy, w naszym domowym przyjacielu, dostrzec jeszcze więcej cech zwierzęcia magicznego.
"Mają koty siódmy zmysł, zwany chemicznym. W klasyfikacji mieści się on między węchem a smakiem." (Pirincci)

Zachęcam do sięgnięcia po tę książkę. Na pewno będzie niebanalnym prezentem dla kociego wielbiciela.
                                                                                    Joanna Markowska


Tytuł: Kot święty i przeklęty
Autorka: Bogda Balicka
Wydawnictwo: Studio Astropsychologii
Ilość stron: 155
ISBN: 987-83-7377-214-4
Cena: 16,90zł


czwartek, 19 stycznia 2012

"Znaj" kwartalnik artystyczno-naukowy















W najnowszym numerze kwartalnika "Znaj" została opublikowana moja recenzja książki Piotra Prokopiaka "Odsypiając przeszłość". 

Kwartalnik jest dostępny w sklepach Empik od 20 grudnia 2011r. 

Zapraszam do lektury. 


"Znaj" w internecie: http://www.znaj-sap.com.pl/home.html

Link do recenzji: "Odsypiając przeszłość" Piotr Prokopiak.


poniedziałek, 16 stycznia 2012

"Poczet Królowych Polskich" w radiowej Jedynce


Już od dzisiaj (16 stycznia, poniedziałek) codziennie o 17:40  
Danuta Stenka będzie czytała najnowszą powieść 
Marcina Szczygielskiego „Poczet królowych polskich”  
w radiowej Jedynce. 
Zapraszamy do słuchania!!!

Danuta Stenka, foto: Fot. Anna Borys/PR

Odcinki powieści będzie można odsłuchać także na stronie radia:

sobota, 14 stycznia 2012

Blog Roku 2011

Moi mili!


Biorę udział w konkursie na Blog Roku 2011.
Jeśli lubicie moją stronę i chcielibyście widzieć ją w finale konkursu Blog Roku 2011, w kategorii Kultura wyślijcie sms o treści E00071 na nr 7122. Koszt sms - 1,23 zł. Będzie mi niezmiernie miło i z góry dziękuję każdemu, kto zechce mnie wesprzeć.

Link do strony z konkursem








Chcesz zagłosować?
Wyślij SMS o treści E00071
Na numer 7122


Jeśli macie ochotę, zostawcie komentarz o przesłaniu głosu. Z góry dziękuję. :)

wtorek, 10 stycznia 2012

"Cień wiatru" Carlos Ruiz Zafon - Cytaty

Podczas dyskusji na temat tegorocznego wyzwania "Z półki" kilka osób wykazało zainteresowanie książką Zafona "Cień wiatru". Okazało się, że niektórzy nawet mają tę książkę w swojej domowej biblioteczce, ale jeszcze jej nie przeczytali. Żeby zachęcić Was do lektury przedstawiam serię cytatów pochodzących z tej książki. Uważam, że są warte uwagi. :)

Tytuł: Cień wiatru
Autor: Carlos Ruiz Zafon
Wydawnictwo: Muza , Październik 2008
ISBN: 978-83-7495-580-5
Liczba stron: 515 




 








Cytaty:

Fermin:
"Telewizja, mój kolego, to antychryst i ośmielam się twierdzić, że wystarczą trzy lub cztery pokolenia, a ludzie nie będą wiedzieć, jak się samemu bąka puszcza, człowiek wróci do jaskiń, do średniowiecznego barbarzyństwa i do stanu zidiocenia, z którego pierwotniak pantofelek wyrósł już w okresie plejstocenu. Ten świat nie zginie od bomby atomowej, jak prorokują gazety, ale umrze ze śmiechu, ze strywializowania, z obracania wszystkiego w żart, na domiar złego w kiepski żart."
...
"Armia, małżeństwo, kościół i bank: oto czterech jeźdźców Apokalipsy."
...
"Wiedzieć [wiele o kobietach] to nikt nie wie, ani Freud, ani one same, ale to jest jak elektryczność, nie trzeba wiedzieć, jak działa, żeby cię kopnęło."
...
„Przeznaczenie zazwyczaj czeka tuż za rogiem. Jakby było kieszonkowcem, dziwką albo sprzedawcą losów na loterie; to jego najczęstsze wcielenia. Do drzwi naszego domu nigdy nie zapuka. Trzeba za nim ruszyć.”
...
"Jak wywodzi nam Freud, kobieta pragnie czegoś wręcz przeciwnego, niż myśli lub mówi, co, jak dobrze się temu przyjrzeć, nie jest wcale czymś przerażającym, jeśli zważyć, że mężczyzna, jak wywodzą nasi rodzimi uczeni w piśmie, ulega z kolei dyktatowi swego narządu płciowego lub trawiennego."
...
"Miłość jest jak wędlina: jest salami i jest mortadela."
"Ludzie, którzy nie mają własnego życia, zawsze muszą wściubiać nos w cudze."
...
"Małżeństwo i rodzina są tylko i wyłącznie tym, co sami z nich czynimy."
...
"Pieniądz jest jak każdy inny wirus: przeżarłszy duszę, w której zagościł, odchodzi w poszukiwaniu świeżej krwi."
...
"Człowiek, jak każda małpa, jest zwierzęciem społecznym, a społeczeństwo rządzi się kumoterstwem, nepotyzmem, lewizną i plotkarstwem, uznając je za podstawowe normy postępowania etycznego [...]. To czysta biologia."

Julian Carax:
„Książki są lustrem: widzisz w nich tylko to co, już masz w sobie.”
...
"[...] tworząc książkę, autor pisze list do siebie samego po to, by opowiedzieć sobie rzeczy, o których inaczej nigdy by się nie przekonał."

Daniel:
„W chwili, kiedy zastanawiasz się czy kogoś kochasz, przestałeś go już kochać na zawsze.”
...
„Jedna z pułapek dzieciństwa polega na tym, że nie trzeba rozumieć, by czuć. Kiedy rozum zdolny jest pojąć, co się wydarzyło, rany w sercu są już zbyt głębokie.”
...
„[...] niewiele rzeczy ma na człowieka tak wielki wpływ jak pierwsza książka, która od razu trafia do jego serca.”
...
"[...] czasem człowiek nabiera większej swobody przy kimś obcym niż przy kimś, kogo bardzo dobrze się zna. Skąd się to bierze? Wzruszyłem ramionami. - Pewnie dlatego, że obca osoba widzi nas takimi, jakimi jesteśmy, a nie takimi, jakimi stramy się jej wydać."
...
"Dość szybko zawładnęła mną myśl, iż pod okładką każdej z tych książek czeka na odkrycie bezkresny wszechświat, podczas gdy za tymi murami życie upływa ludziom na futbolowych wieczorach, na radiowych serialach, na własnym pępku i tyle."

Sempere:
„Istniejemy póki ktoś o nas pamięta.”
...
"Każda znajdująca się tu książka, każdy tom, posiadają własną duszę. I to zarówno duszę tego, kto daną książkę napisał, jak i dusze tych, którzy tę książkę przeczytali i tak mocno ją przeżyli, że zawładnęła ich wyobraźnią."
...
„Istnieją takie miejsca, które trzeba i można oglądać jedynie w ciemnościach.”

Nuria:
„Są więzienia gorsze od słów."
...
„...przypadkowe zdarzenia są bliznami losu. Nic jednak nie dzieje się przypadkowo...Jesteśmy marionetkami naszej nieświadomości.”
...
"Słowa, którymi z małostkowości czy z ignorancji zatruwa się serce własnego dziecka, zostają na zawsze w pamięci i prędzej czy później spopielają mu duszę."
...
„Ludzie są gotowi wierzyć we wszystko, tylko nie w prawdę.”

Inni:

„Czytać to bardziej żyć, to żyć intensywniej.”- Klara.

"Ludzie będą gadać i wszystko rozgrzebywać. Człowiek nie pochodzi od małpy, tylko od kury." - Molins.

"Czasami wydaje nam się, że ludzie są loteryjnymi losami: że znajdują się obok nas, by urzeczywistnić nasze absurdalne nadzieje."- Izaak.

"Darwin był idealistą i marzycielem [...]. Jaka tam ewolucja. Zanim trafię na jednego myślącego, muszę stoczyć bitwę z dziewięcioma orangutanami." - don Anacleto Olmo.

„Mówienie jest rzeczą głupców, milczenie- tchórzy a słuchanie rzeczą mędrców.”- Gustawo.

"Są rozczarowania przynoszące zaszczyt tym, którzy są ich przyczyną." - Miquel.

„Czas, im bardziej jest pusty, tym szybciej płynie. Życie pozbawione znaczenia przemyka obok, jak pociąg niezatrzymujący się na stacji.”

„Sekret wart jest tyle, ile warci są ludzie, przed którymi powinniśmy go strzec."

„Chciałem wzbudzić w sobie nienawiść (...), ale nie potrafiłem. Prawdziwa nienawiść to dar, którego człowiek uczy się latami.”

Zachęcam również do przeczytania recenzji autorstwa mojej koleżanki Beaty
Fatamorgana: recenzja książki pt. "Cień wiatru"