"Karczowiska" polecam przeczytać obowiązkowo. Każdy, mniej lub bardziej wrażliwy, powinien sięgnąć po tę mini powieść. Przypomina ona o tym, co zbyt często lekceważymy traktując jako nie mój problem.
Czy zastanawiacie się czasem jak będzie wyglądało wasze życie u jego kresu?
Czy wasi najbliżsi będą w stanie zająć się wami i pomóc w godnym przeżyciu wieku dojrzałego?
Ania Peplińska w "Karczowiskach" przedstawia świat z punktu widzenia wrażliwej pielęgniarki, gotowej do bezinteresownych poświęceń. Podobnie jak po lekturze "Zapachu malin" Mariki Krajniewskiej i tu odradza się w czytelniku nadzieja, że znieczulica społeczna nie zamroziła jeszcze wszystkich serc.
Mamy również okazję dowiedzieć się co czują ludzie oddani pod opiekę zakładom opiekuńczym. Poprzez wielogłosowość powieści autorka dała im szansę na spisanie wspomnień jej ręką. Często bezwładni i rozżaleni własną niemocą chcieliby wykrzyczeć siebie. Dać świadectwo temu, że wciąż istnieją, że żyją. Nie zawsze jednak się to udaje i pozostają niezrozumiani i samotni.
"Karczowiska" odsłaniają również ból młodszego pokolenia. Starość nie ominie nikogo, choroby się nie wybiera, ale najtrudniej jest patrzeć na chore i porzucone dzieci. W bezradności możemy jedynie otaczać je troską i miłością. Oprócz tego, wciąż nie potrafiąc pogodzić się z losem, pozostaje prosić o ulgę w ich cierpieniu.
Nad sensem życia i sprawiedliwością losu można by długo debatować. Z własnego doświadczenia dodam jeszcze, że to co dajemy innym wraca do nas z podwójną siłą. Nie zapominajmy o tym podczas pogoni za własnym szczęściem.
Joanna Markowska
Tytuł: Karczowiska
Autor: Anna Peplińska
Wydawnictwo Papierowy Motyl
ISBN: 978-83-62222-11-7
Stron: 94
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz