Hevi był z nami od ponad 11 lat. Nadałam mu to imię, gdyż od szczeniaka był jak heavy (metal)- silny. Lubił szarpać się z kimś ulubioną zabawką. Mogły to być np. stare rajstopy. Wczoraj nasz psi przyjaciel zginął śmiercią tragiczną. Podczas spaceru z moją mamą został brutalnie zagryziony przez silniejszego od siebie mieszańca pitt bulla z buldogiem. Pies był szkolony przez właściciela do walk psów. Wyprowadzany na spacer nigdy nie nosi kagańca, a jego świadomi właściciele nie potrafią utrzymać psa na smyczy, gdy ten wpadnie w szał. To nie było pierwsze spotkanie z oprawcą. Kilka miesięcy temu również dorwał się Heviemu do gardła, uszkadzając krtań i rozszarpując skórę na karku. Wtedy z pomocą zdążył tata wyciągając go własnymi rękami z zaciśniętej paszczy pitt bulla. Hevi miał silnego ducha, lecz nie był bojowy. Po tym zdarzeniu podupadł na zdrowiu i znacznie osłabł. Tym razem bestia dokończyła dzieło. Hevi nie miał żadnych szans. Zdarzenie miało miejsce na oczach mojej bezradnej matki. Sprawcy uciekli z miejsca zdarzenia. Policja spisała zeznania, ale czy coś zrobi w kierunku ich ukarania? Sprawcy są znani w okolicy- rok wcześniej zginął inny piesek. Jeśli zlekceważymy sprawę, ci ludzie nadal będą siali terror. W końcu może zginąć człowiek, lub dziecko. Jaka kara powinna spotkać właścicieli psów, którzy z premedytacją wychowują je na morderców? Co należałoby zrobić z takim psim bandytą?
Moja odpowiedź jest prosta: ukarać, wystawić na widok publiczny i uśpić!
Dziś w nocy Hevi odwiedził mnie we śnie. Staliśmy na podwórku parę metrów od siebie. Wyglądał jak dawniej. Kiedy chciał podejść bliżej zauważyłam, że utyka na prawą łapę. Poczułam żal i smutek. Wtedy on zatrzymał się z uniesioną łapką. Popatrzył na mnie jakby chciał powiedzieć- nie martw się już mnie nie boli, nie cierpię. I zniknął.
Moja odpowiedź jest prosta: ukarać, wystawić na widok publiczny i uśpić!
Dziś w nocy Hevi odwiedził mnie we śnie. Staliśmy na podwórku parę metrów od siebie. Wyglądał jak dawniej. Kiedy chciał podejść bliżej zauważyłam, że utyka na prawą łapę. Poczułam żal i smutek. Wtedy on zatrzymał się z uniesioną łapką. Popatrzył na mnie jakby chciał powiedzieć- nie martw się już mnie nie boli, nie cierpię. I zniknął.
7 komentarzy:
bardzo mi przykro:( trzymaj się Asiu
to naprawdę wstrząsające co napisałaś!!!
nie martw się każdy kiedyś zapłaci za błędy!!!
żeby się kiedyś nie okazało,że tan pies dorwie się do gardła swojego właściciela(bandyty i brutala)!trzymaj się Asiu-Iwona Wóz
współczuję Asiu ;( Hevuś to był wspaniały pies,zawsze radosny,żywotny,po prostu taki do kochania.Takich właścicieli jak tego pitbulla powinno się zamykać na zawsze w klatkach!!Trzymaj się dzielnie [*] Krysia
Warto nie opuszczać rąk i zgodnie z Twoją zasadą mieć siłę, do spełnienia... tym razem nie marzenia, ale szczytnego celu, który może uratuje życie innych psich, kocich i innych czworonogich przyjaciół. Nie wolno ustępować, lecz drążyć i niepokoić wymiar sprawiedliwości, by (znani przecież właściciele) zabójcy - mieszańca ponieśli odpowiedzialność za brak właściwej opieki nad psem.
Może warto napisać o tym wydarzeniu do fundacji Animals i Niechciane-Zapomniane?
Beata
Mialam Joasiu napisac podziekowanie do recenzji... Wczesniej jednak zaniepokoil mnie ten smutny usmiech w mailu od Ciebie. Nie wiem co napisac. Strasznie mi przykro. Zawsze powtarzalam, ze nie mam szaby na punkcie psow, mimo ze towarzyszyly mi cale zycie. Teraz tez mam dwa. Kiedy przed swietami jeden z nich powaznie zachorowal i byl operowany, cala rodzina byla jak nie swoja. Nie wyobrazalam sobie Bozego Narodzenia bez tego psa. Wiec to nie prawda, ze nie mam szajby... Tu gdzie meieszkam teraz nie doszloby do takiej sytuacji, a gdyby doszlo pies zostalby uspiony. W wiekszosci krajow ´cywilizowanych´posiadanie psa do odpowiedzialnosc... Mam nadzieje, ze skoro policja zna sprawcow, to zlapia ich i ukarza. Biedny pies, ze na takich durnych wlascicieli trafil. Pozdrawiam Cie cieplo i zycze Ci by bol szybko minal. Dwa lata temu musialam uspic moja suke, ktora mialam 11 lat. Koszmar. Czlowiek mysli, ze to idiotyczne tak sie przywiazywac, ale przeciez to czlonek rodziny, ze swoimi upodobaniami, humorem, miloscia... Strasznie mi przykro.
edi
Dziękuję za wsparcie.
Policja nie wie dokładnie kim są właściciele psa. Ale niektórzy ludzie z pobliskiego otoczenia ich znają. Tylko że oni milczą ze strachu. My na pewno nie zostawimy tego bez reakcji.
Zapomniałam dodać, że tego psa-mordercę "wyprowadza się" w centrum Katowic- Plac Andrzeja i jego okolice.
Dziękuję Asiu za informację,bo szczerze to strasznie się bałam wychodzić z moim Tofikiem. Trzymaj się dzielnie.Krysia.
Prześlij komentarz