piątek, 25 marca 2011

"Erynie" Marek Krajewski


W najnowszym kryminale Marka Krajewskiego pt. „Erynie” akcja powieści toczy się we Lwowie, w maju 1939 roku. Miastem zawładnął strach i panika, po tym jak aptekarz znalazł w wychodku zmasakrowane ciało chłopca. Głównymi podejrzanymi dokonania zbrodni są Żydzi.

Chłopcu metodycznie zadano trzydzieści nakłuć i cięć nożem. Ale nie były głębokie i żadne nie było śmiertelne. Jakiś szaleniec nakłuł to dziecko, poczekał, aż ujdzie z niego krew, i umył je. A ono cały czas żyło... Dzieciątko to żyło wiele godzin, zanim skręcono mu kark. Ten chłopczyk był torturowany!

Sprawą zajął się człowiek dobrze znany lwowskim mieszkańcom. Świadomi, że poruszy on nawet gangsterskie podziemie, by ująć sprawcę bestialskiego mordu, nie potrafili dopuścić do siebie myśli o jego wcześniejszym odejściu na emeryturę. Z początkową niechęcią, lecz z całą konsekwencją w działaniu, komisarz postanowił jednak wymierzyć sprawiedliwość.
Edward Popielski, pięćdziesięciotrzyletni policjant do spraw specjalnych pracuje przede wszystkim nocą. Taki przebieg rozkładu dnia nadaje mu konieczność unikania rozproszonego światła. Wywołuje ono u komisarza ataki epilepsji, które często są połączone z istotnymi dla sprawy snami. By uniknąć ataków podczas trwania akcji Popielski nosi ciemne okulary oraz kapelusz, które chronią go przed słońcem. Jednak jeśli jest taka potrzeba sam potrafi wywołać padaczkę i odpowiednio odczytać wizję.
Charakteryzując postać Popielskiego należy również wspomnieć, że jest on typem sybaryty. Nie stroni od kobiet, a nawet szuka kontaktów z nimi w podmiejskich pubach. Czuć od niego tytoń i alkohol. Po hedonistycznych ekscesach, gdy przyjemności skutkują wyrzutami sumienia, na pewien czas zmienia się w ascetę. Bez względu na stan w jakim aktualnie się znajduje jest nieprzejednany i stanowczy w sprawach zawodowych. To postać kontrowersyjna, wywołująca w czytelniku wiele emocji.

Marek Krajewski poprzez „Erynie” przedstawia Lwów, w którym czuć grozę działań nazistów. Przeprowadza czytelnika przez obskurne zaułki codzienności, gdzie nikt nikomu nie ufa. A dzieci bawiące się na podwórkach demonstrują swą naiwność, której nikt nie ma prawa im wypomnieć, a tym bardziej odebrać.
Autor skonstruował historię kryminalną, w której nie cedzi słów obrazując okrucieństwo i dewiację. Karmi nas łaciną, jak również językiem pełnym wyrażeń zaczerpniętych z gwary lwowskiej. Nie ma wątpliwości, że Krajewski jako filolog klasyczny, ma znakomity warsztat pisarski. Tak piękna polszczyzna, szczególnie czytana na głos, zachwyca swą melodyjnością.
Powieść cechuje pragnienie zemsty i dokonanie jej poprzez wymierzenie kary poza wszystkimi organami sprawiedliwości. Jak sam tytuł wskazuje podczas lektury towarzyszą nam boginie zemsty. Alekto- niestrudzona; Megajra- wroga, zawistna; Tyzyfone- mścicielka, wymierzająca karę (szczególnie prześladowała zabójców). Imiona Erynii, jak również ich znaczenia, dzielą książkę na trzy części. Każda z nich zawiera rozdziały, w których autor przedstawia poszczególne postacie i związki między nimi. Oprócz Edwarda Popielskiego przez powieść przewija się wiele barwnych osobistości. Poznając je zauważamy, że każda z nich posiada tajemnicę i jest powiązana ze sprawą. Dzięki takiemu porządkowi czytelnik nie gubi się w akcji, ani nie traci tropu kryminalnego. Wraz z głównym bohaterem jest w stanie starannie przeanalizować wszystkie wątki.
Mówi się, że jeśli nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. To by było na tyle mojej odsłony profilu sprawcy. W trakcie czytania miałam ochotę nakreślić portret psychologiczny zbrodniarza, ale sprawy się skomplikowały. Jak to najczęściej bywa pozory mylą, a zbyt proste rozwiązania bywają zgubne.
Mimo, iż części kryminalnej zagadki układają się w logiczną całość, to zakończenie zaskakuje. Czy jest zbyt oczywiste zadecydujecie sami. Epilog wyjaśnia niejasności z Prologu i tym sposobem wracamy do początku, by wyjaśnić kilka niejasności. Pozostajemy z myślą, że nic nie dzieje się bez przyczyny, a niektórym zrządzeniom losu, oprócz śmierci i krwawych cierpień, towarzyszy przesłanie, by nie wszystko poszło na marne.

Erynie” to kryminał, którego fabuła długo pozostaje w pamięci czytelnika. Polecam wszystkim miłośnikom mocnych przekazów i dobitnych słów, bez owijania w bawełnę.



Tytuł: Erynie
Autor: Marek Krajewski
Wydawnictwo: Znak
Wydanie: pierwsze
ISBN: 978-83-240-1360-9
Rok wydania: 2010
Ilość stron: 272


notka o autorze:

Marek Krajewski (ur. 1966), najgłośniejszy dziś polski autor kryminałów. Z wykształcenia filolog klasyczny. W 1999 roku zadebiutował Śmiercią w Breslau, pierwszą z serii powieści z Eberhardem Mockiem, których akcja rozgrywa się w dawnym Wrocławiu. Kolejne, Koniec świata w Breslau (W.A.B. 2003), Widma w mieście Breslau (W.A.B. 2005) i Festung Breslau (W.A.B. 2006), spotkały się z doskonałym przyjęciem czytelników i krytyki. Marek Krajewski jest laureatem Paszportu "Polityki" za rok 2005, Nagrody Księgarzy "Witryna" za najlepszą książkę roku 2005 oraz Nagrody Wielkiego Kalibru za najlepszą powieść kryminalną roku 2003. Poszczególne części cyklu są tłumaczone na 11 języków, w tym angielski, hiszpański, niemiecki, francuski, włoski i hebrajski.
Jesienią 2007 roku nakładem W.A.B. ukazała się książka Krajewskiego Dżuma w Breslau, a na początku 2008 roku - powieść napisana wspólnie z Mariuszem Czubajem, Aleja samobójców.
W lutym 2009 roku Wydawnictwo W.A.B. wydało Róże cmentarne Marka Krajewskiego i Mariusza Czubaja, zaś w maju ukazała się Głowa Monitaura - kolejny kryminał z Eberhardem Mockiem w roli głównej.

Recenzja na Fatamorganie

Brak komentarzy: