wtorek, 19 marca 2013

"Oczka i druty bez tajemnic" Maria Strzykowska

Moja przygoda z dzierganiem zaczęła się bardzo niewinnie w latach młodzieńczych. Dziergała babci, mama i ja też zapragnęłam by szydełko sprawnie działało w moich rękach. Powstało wtedy parę drobiazgów, o których już nawet nie pamiętam. Do szydełkowania wróciłam kilka lat temu. Chciałam mieć coś oryginalnego, wykonanego własnoręcznie. Okazało się, że szydełkowanie to dla mnie nie tylko pożytecznie spędzony czas. To chwile relaksu i wyciszenia, które uspokają nerwy. Po szydełku przyszedł czas na druty. Z nimi to dopiero będzie pole do popisu – pomyślałam – ale od czego tu zacząć? Toż to dla mnie czarna magia.

Na szczęście niedawno ukazały się „Oczka i druty bez tajemnic” Marii Strzykowskiej. Tego właśnie potrzebowałam – książki, która wprowadzi mnie w świat dziewiarstwa. Zaczynając od podstaw dobrze jest dowiedzieć się jakie są rodzaje włóczek i drutów, ale przede wszystkim trzeba zapoznać się ze słowniczkiem dziewiarskim, jego skrótami i znakami graficznymi, by móc odczytać schematy wzorów. Z tą wiedzą bez problemu mogłam przejść do części praktycznej. W książce znajdują się ilustracje przedstawiające kolejne etapy różnego rodzaju nabierania oczek: zwykłe, łańcuszkowe, krzyżowane, włoskie. Ten, kto chce zrobić sweter znajdzie przykładowe formy wykroju, plisy dekoltów, wdzianek i golfów. Marzną ci stopy i dłonie? Z tą książką wydzierganie ciepłych skarpet i rękawiczek to pestka. Frędzle, chwosty i pompony to zaś wspaniała ozdoba czapek, szali, torebek, kamizelek...

Włóczkowe ABC, czyli podstawowe rodzaje splotów wzmagają apetyt. Od tego rozdziału robi się coraz ciekawiej. Która kobieta, w upalny dzień, nie marzy o przyjemnym dotyku wiatru wdzierającym się przez ażurowy wzór bluzeczki? Ażury, warkocze, liście i kwiaty – jak w rajskim ogrodzie. Sweterki, wdzianka, bluzeczki... elegancko, kolorowo, sportowo. Tu melanż, tam geometria - po prostu prostota piękna. Komu mało może zaszaleć z groszkami, kulkami, pęczkami i guzkami – im więcej, tym lepiej. Wzory żakardowe, strukturalne i światowe – Holandia, Norwegia, Egipt, Francja, Afryka, a nawet Zakopane. Nie ma na co czekać, tylko dobrać wzór do charakteru i stylu własnego życia, wziąć druty do rąk i dziergać.
„Oczka i druty bez tajemnic” polecam zarówno zaczynającym swoją przygodę z dziewiarstwem jak również doświadczonym dziewiarkom. Każda znajdzie tu coś dla siebie. Ogrom wzorów i propozycji znajdujących się w tej książce motywuje do pracy nad własnym rękodziełem.
Życzę zatem dużo radości i satysfakcji z wykonania niepowtarzalnych dzieł.


Joanna Markowska



Tytuł: Oczka i druty bez tajemnic
Autor: Maria Strzykowska
Wydawnictwo: Zysk i S-kaRok wydania: 2013
Stron:
352
Oprawa:
twarda
Format:
200x250
ISBN: 978-83-7506-802-3












3 komentarze:

Franca pisze...

Zawsze chciałam nauczyć się szydełkować i robić na drutach. Cóż, nie wyszło:)

Anonimowy pisze...

Książka jest kiepska, ładnie wygląda na pierwszy rzut oka, ładnie wyrysowane, jak zrobić oczko w lewo, oczko w prawo i nawet więcej, ale.. No właśnie, nie ma zdjęć gotowych sweterków, a wzory pochodzą z lat 1990 - 2004. W sklepach więcej fikuśnych dodatków, fantazja w narodzie większa, że o modzie nie wspomnę. Rozczarowałam się bardzo :-(

Anonimowy pisze...

Książka jest fatalna. 50 zł w błoto. Być może będzie zrozumiała dla osób, które już POTRAFIĄ robić na drutach, ale na pewno nie dla zupełnie zielonych. Schematy i opsiy są kompletnie do niczego. Już najprostsze nabieranie oczek wg schematu z tej publikacji jest nie do zrobienia. Opis jest nieszczegółowy, nie wiadomo, czy przekładać z góry, z dołu, z prawej, z lewej? Z jednego obrazka wynika, że druty przekładamy przez środek pętelki (czyli mamy nabraną 1 nitkę), z następnego kroku z kolei wynika, że w poprzednim trzeba było jednak pójść pod całą pętelką. 100x lepiej uczyć się z tutoriali w internecie. Jasno i czytelnie, a także za darmo. Nawet moja mama, robiąca na drutachbod 30 lat stwierdziła, że tu są jakieś herezje. Odradzam zatem szczerze. Ale plus za szatę graficzną i jakość wydania, bo książka prezentuje się naprawdę ładnie i na pierwszy rzut oka wydaje się super. Szkoda tylko, że merytorycznie kicha.