czwartek, 15 września 2011

"Żar" Sandor Marai


I są takie chwile, kiedy noc ustąpiła już z serca człowieka, a dzień jeszcze w nim nie nastał, kiedy bestie wyłażą ze spróchniałych kryjówek duszy, kiedy w naszych sercach porusza się, a w rękach przemienia w ruch pewna pasja, którą latami daremnie hodowaliśmy i oswajaliśmy.


Człowiek potrafi z najmniejszej iskierki wzniecić pożar. Żar uczuć w każdej postaci. I nie ma wyjątków, gdyż może to być namiętność, tak silna jak nienawiść, zazdrość czy nawet chęć zabijania. Czuje to pantera, gdy szykuje się do skoku, wąż, kiedy się wyprostowuje między skalnymi odłamami, sęp, kiedy się rzuca z wysokości tysiąca metrów, i człowiek, kiedy wpatruje się w swoją ofiarę. W takim momencie jedynym sposobem stłumienia instynktu łowcy jest ucieczka. Prawdziwa głęboka przyjaźń może być również jej powodem.

Przyjaźń i wszystko co z nią związane są głównym tematem lektury. Czytamy o przyjaźni między mężczyznami, która była dla nich najszlachetniejszym rodzajem związku między istotami. Z drugiej jednak strony, siła tej więzi sprawiła, że życie z dala od siebie było jedynie wegetacją i samotnym czekaniem. Po czterdziestu jeden latach nadszedł moment na spotkanie, udzielenie odpowiedzi na nurtujące pytania, jak również na pokutę.
Bohater „Żaru” - Generał, po wielu latach głębokich analiz zachowań przyjaciela i swojej żony Krystyny jest pewien, co kierowało ich czynami. Ale czy dostaje odpowiedź w stu procentach potwierdzającą przypuszczenia? Czy tak naprawdę chce ją usłyszeć? Gdyby tak było, nie spaliłby pamiętnika żony bez wcześniejszego przeczytania zawartych w nim treści. Woli wierzyć w to, co sam odkrył podczas dni spędzanych w odosobnieniu. Jedno słowo za dużo z ust przyjaciela mogłoby sprawić, że spokój, który udało mu się osiągnąć, zostałby zakłócony. Pamięć potrafi przecież płatać figle. Pewne sytuacje widzimy i pamiętamy takimi, jakimi chcielibyśmy żeby były. Obaj przyjaciele wiedzieli, że jest to ich ostatnie spotkanie przed śmiercią. Doczekali się go w wieku siedemdziesięciu pięciu lat, by po tym móc zakończyć swój żywot.
Duża część powieści to monolog generała. Jego wypowiedzi są podsumowaniem najważniejszych okresów życia. Własnej winy w tym co zaszło między przyjaciółmi wciąż nie potrafi dostrzec. Jest pewien, że dzieliła ich różnica poziomu zamożności, jak również „inność” wynikająca z różnic osobowości. Co tak naprawdę stało się 41 lat temu? Odpowiedź na to zna tylko Konrad. Mimo wielu przypuszczeń, rezultaty rozmowy nie przynoszą ostatecznego rozstrzygnięcia. Jednak na koniec spotkania obaj zgadzają się z tym, że wszystkiemu winna jest namiętność. Żar przenikający serca, dusze i ciała, by palić się w nich aż do śmierci.

„Żar” Sandora Marai to kolejna „mała proza” tego autora, która mieści w sobie wiele emocji. Czytając książkę nie sposób się od niej oderwać. Autor absorbuje całą uwagę czytelnika dzięki swoim umiejętnościom malowania słowem napięć i emocji w duszach bohaterów . Marai, niczym znakomity psycholog, potrafi zagłębić się w najskrytsze obszary ludzkiej psychiki i wydobyć z niej odczucia, których byśmy się nie spodziewali. A jednak, gdy czytamy o losach bohaterów czujemy, że ich przeżycia nie są nam obce.

Sandor Marai jest mistrzem niedopowiedzeń ukrytych między słowami opisującymi rzeczywistość. Lecz czy rzeczywistość jest prawdą? Rzeczywistość to jeszcze nie jest prawda... - Rzeczywistość to tylko jej ułamek.



Tytuł: Żar
Autor: Sandor Marai
Wydawnictwo: Czytelnik
Seria wydawnicza: Mała proza
Liczba stron: 168
Format: 125 x 195 mm
Oprawa: miękka
ISBN: 978-83-07-03162-0 

 
 

Brak komentarzy: